Od kiedy kupiłem pierwszy zegarek z kopertą z brązu (tak się składa że był to Zelos Mako) wiedziałem już, że zaprzyjaźnię się z tym materiałem na dłużej.
Przy okazji zakupu kolejnych zegarków, poza plusami tego stopu w postaci ciekawego koloru i faktu patynowania, z czasem zaczęły dawać o sobie znać również minusy brązu. Jednym z nich jest fakt, że materiał jest uczulający oraz, że patynując może pobrudzić rękę, z tego powodu zegarki wykonane z brązu  wyróżnia to, że elementy mające bezpośredni kontakt ze skórą (czyli dekiel) mają wykonane ze stali lub tytanu. Bransoleta z brązu byłaby zatem bardzo niepraktyczna,  toteż żaden z producentów do tamtego czasu nie zdecydował się na jej produkcję.
Ja natomiast bardzo chciałem mieć taką bransoletę, wpadłem na pomysł, jak można rozwiązać ten problem. Rozwiązanie było wręcz oczywiste – bransoleta tak samo jak koperta od dołu musi posiadać element stalowy lub tytanowy. 1 października 2018,w smartfonowym paincie narysowałem projekt ogniwa w którym stalowy element jest połączony z „przykrywką z brązu” poprzez ciasne wprasowanie  i wysłałem do Elshana Tanga z objaśnieniem. Elshan odpowiedział, że zorientuje się u swojego dostawcy komponentów, czy jest to  wykonalne.

Potem była długa cisza… aż w lipcu 2020 roku Elshan pokazał prototypy bransolet wykonanych w zasadzie w 100% według mojego pomysłu. Ostatecznie bransolety z brązu do modelu Swordfish 40mm wraz z tym zegarkiem pojawiły się w sprzedaży w marcu 2021 roku. Czemu trwało to tak długo? Właściciel Zelosa musiał znaleźć dostawcę, gotowego wyprodukować taką bransoletę, przy jednoczesnym zachowaniu rozsądnej ceny, ponieważ dotychczasowy producent nie chciał się tego podjąć. To spowodowało, że Zelosa ubiegł nieco Oris, w 2020 roku wypuszczając model Hölstein Edition z kopertą i bransoletą w całości wykonaną z brązu w mocno limitowanej liczbie 250 sztuk. Bransoleta Orisa posiada jednak minusy o których pisałem wcześniej ze względu na fakt, że całe ogniwo, razem ze spodem jest wykonane z brązu, poza tym jest to zupełnie inny kaliber cenowy.
Zegarek Zelos Swordfish kupiłem w holenderskim serwisie Serious Watches za 350Euro, sama bransoleta to dodatkowy koszt 200Euro, wszystko razem kosztowało więc mnie ok 2500zł. Czy było warto? To zależy..

Pudełko

Przy tym modelu Zelos wprowadził trochę inne pudełka. Zamiast skrzynki ze skórzaną rolką na zegarki w środku, dostajemy trochę mniejszą skrzynkę z czymś na kształt piórnika w środku.  Piórnik ma kilka kieszonek i gumek, w które można włożyć zegarki i inne akcesoria. Fajny gadżet który może się kiedyś przydać.

Swoje osobne pudełko ma bransoleta ( w końcu kupujemy ją osobno) i chociaż na pierwszy rzut oka nie sprawia wrażenia to ten mały „nausznik” na pewno przyda mi się o wiele bardziej niż piórnik w drewnianej skrzynce 😊
Małe okrągłe pudełeczko jest wykonane z ekoskóry i zapinane na zamek. Jest zaprojektowane w taki sposób, że mieści jeden zegarek i jest on w nim tak umieszczony, że bransoleta nie ma możliwości stykać się z kopertą ani ogniwa między sobą. Pudełko jest w środku wyłożone miękką pianką,
więc zegarek w nim transportowany jest zabezpieczony przez wstrząsami.
Świetne i bardzo poręczne rozwiązanie do transportu jednego zegarka, szczególnie na bransolecie.

Koperta

Tak jak postanowiłem jakiś czas temu, kupuję teraz tylko zegarki z kopertą w rozmiarze 40mm +-1mm. Na moje szczęście bransoleta z brązu wyszła właśnie do modelu z koperta o szerokości 40mm więc mogłem kupić ten zegarek bez wyrzutów sumienia, że łamię własne zasady 😉.
Długość koperty od ucha do ucha wynosi 46mm, uszy nie są więc przesadnie długie.
Grubość koperty w tym modelu wynosi 12mm, co również bardzo mnie cieszy ponieważ ten parametr jest dla mnie też bardzo ważny.

Tak wygląda całość na moim 18cm nadgarstku.

W moim odczuciu zegarek leży idealnie, chociaż pewnie niektórzy powiedzieliby, że jest za mały.. dla mnie najważniejsza obecnie jest wygoda noszenia a ten rozmiar właśnie to mi gwarantuje.
Koperta posiada charakterystyczne dla tego modelu ostre, futurystyczne rysy i chociaż zazwyczaj podobają mi się zegarki o bardziej okrągłych kształtach, tutaj wszystko do siebie pasuje.
Stop koperty i bransolety to CuSn8, mam jednak wrażenie, że jest trochę inny niż zegarki z brązu, od tych,  które miałem wcześniej, bo po pierwsze ma bardziej różowy odcień, a po drugie patynuje jak szalony. Mam zegarek od 6 dni a już praktycznie cały pokryty jest ciemną patyną do tego stopnia, że w zasadzie nie widać już szlifów koperty i żeby wam je pokazać musiałem usuwać patynę… Tak zegarek wyglądał po 6 dniach noszenia! Inne brązy, które miałem nawet po miesiącu nie były już tak czarne 😊

Szlify, gdy je widać, nie robią specjalnego wrażenia.Praktycznie cały zegarek poza wewnętrzną częścią uszu, spodu i góry osłony koronki i wąskiej powierzchni pod bezelem jest szczotkowany. Na lewej i prawej bocznej ścianie szczotkowanie jest pionowe i tam wygląda to najgorzej, nie wiem czy wpływ na to ma kierunek wykończenia, czy sama jego jakość, ale sprawia to wrażenie niewykończonej powierzchni. Między uszami mamy natomiast dziwne połącznie powierzchni polerowanych i szczotkowanych, ten polerowany kawałek jest jakby przedłużeniem uszu? Ciężko stwierdzić… nie widziałem takiego rozwiązania dotąd w żadnym zegarku i nie do końca mi się to podoba. Pozostałe elementy koperty (czyli góra uszu) są wykończone OK i do nich nie mam żadnych uwag.

Zakręcana koronka jest logowana i również jest wykonana z brązu. Frezowania są dosyć grube, a sama koronka jest spora, więc nie ma problemu z ustawianiem godziny. Zegarek jak na divera przystało posiada WR na poziomie 200m, czyli wartość zupełnie wystarczającą do pływania a nawet nurkowania z zegarkiem na ręce.

Mechanizm

Sercem tego zegarka jest mechanizm Japońskiego producenta – Seiko NH35. Klasyczny wół roboczy bardzo często montowany z niższej półki budżetowej do której  należy linia Swordfish. Mechanizm w moim egzemplarzu chodzi bardzo dokładnie robiąc około niecałe -2s na dobę.

Tarcza

Rzadko kupuję zegarki z białą tarczą, w tym modelu natomiast skusił mnie fakt, że tarcza jest full lume… był to strzał w przysłowiową 10, ale o tym za chwilę. Tak więc tarcza tzw. kanapka w mojej wersji jest biała, Indeksy godzinowe zostały w niej wycięte i mają postać bardzo wyciągniętych w górę trapezów z czarnym obramowaniem. Dziura w indeksie jest wypełniona superluminową c3x1, która w w jasnym oświetleniu ma kolor żółto-zielonkawy. Indeksy minutowe to po prostu krótkie kreseczki namalowane czarną farbą. Nie ma żadnych dodatkowych podziałek na części sekundy – czysta prostota i czytelność.

Nad indeksem godziny 6, częściowo wcinając się w indeks zostało umiejscowione okienko datownika, okienko nie posiada ramki, jest natomiast delikatny stopień w wycięciu dzięki któremu nie wygląda to jak zwykła dziura w tarczy. Wszystkie wersje kolorystyczne posiadają datownik dopasowany kolorystycznie do tarczy tj. w moim przypadku są to czarne cyfry na białym tle ale np. niebieska tarcza ma niebieskie tło datownika a zielona, zielone – to mały szczegół który jednak ma spore znaczenie i zasługuje na pochwałę.

Nad datownikiem znajduje się malutki napis Swordfish, nadrukowany czarną czcionką a poniżej informacja o 200m wodoszczelności czerwoną.
Ponieważ tarcza w całości jest pokryta lumą, jej całkowicie zewnętrzną powierzchnię przykrywa lakier bezbarwny – jest to niezbędne aby luma trzymała się tarczy, w efekcie tego ramki indeksów i napisy w powiększeniu wydają się lekko zamazane , efektu tego nie widać natomiast gołym okiem na żywo.

Wskazówki – minutowa i godzinowe są grube, mają kolor różowego złota a w środku podobnie jak indeksy są wypełnione superluminowąC3x1. Sekundowa jest cienka, z lekkim pogrubieniem na przeciwwadze, a w ¾ długości posiada wydłużony romb z wypełniony lumą. Końcówka wskazówki sekundowej została  pomalowana czerwoną farbą.

Lumy jest więc na tarczy bardzo dużo, dodatkowo nie jest to byle jaka luma, ponieważ tarcza jest pokryta Superluminową BGW9, która świeci na niebiesko, a indeksy lumą C3x1 – uznawaną za najmocniejszą obecnie dostępną lumę – świeci na zielono. Efekt? Zwala z nóg… bez żadnych wątpliwości mogę stwierdzić, że jest to nowy rekordzista jeśli chodzi o jakość lumy w zegarkach z jakimi dotychczas miałem styczność, – luma w tym zegarku to jakieś wariactwo, wystarczy ze słońca wejść w cień aby indeksy robiły się ziolone a gdy wejdziemy do zaciemnionego pomieszczenia naszym oczom ukazuje się taki widok,

 

Efekt utrzymuje się bardzo długo, jeszcze nie miałem w swojej kolekcji zegarka, który świeciłby tak jasno tak długo. Nie trzeba go w ogóle naświetlać latarką, po kilku godzinach od zachodu słońca tarcza jest nadal tak czytelna jak za dnia, efekt jak w Timexowym Indiglo, tylko  że zegarek nie jest na baterię i nie trzeba przyciskać guzika. On po prostu świeci tak cały czas! Godzinę bez najmniejszego problemu odczytujemy do samego rana a nawet jeszcze dłużej. To największe zaskoczenie jakie spotkało mnie w przypadku tego modelu… luma w Zelosach zawsze była przyzwoita, tutaj jednak mamy do czynienia z zupełnie innym poziomem,  z którego wszyscy mogliby brać przykład.

Uwaga! Nie polecam zakładać zegarka do kina lub do zabawy w chowanego 😉

Zegarek od góry zamknięty jest płaskim szafirowym szkłem z wewnętrznym bezbarwnym antyrefleksem.

Bezel

Przy wyborze wersji kolorystycznej tego zegarka jednym z warunków, jaki musiał on spełniać był bezel z wkładką z brązu.. Ot tak sobie wymyśliłem, że jak ma być cały z brązu, to niech będzie cały 😊
Patrząc na bezel od boku zauważymy, że wkładka jest płaska – nie wystaje ponad bezel ani nie opada w żadnym kierunku w dół. Nacięcia bezela są szerokie, co w zupełności zgadza się z technicznym charakterem całego zegarka. Fajnie, że bezel ciasno przylega do koperty – szpara między tymi elementami jest minimalna, co pozytywnie wpływa na odbiór wizualny. Jak wspomniałem wcześniej wkładka bezela jest wykonana z brązu. Posiada oznaczenia w postaci cyfr co 10 minut i kresek co 5. Pierwsze 15 minut jest natomiast oznaczone co minutę za pomocą znacznie krótszych kresek.
Na godzinie 12 znajduje się czerwony trójkąt z białą kropką w środku. Wszystkie oznaczenia poza czerwonym trójkątem są wypełnione lumą C3x1, czyli najmocniejszą lumą dostępną na rynku. O tym jak to świeci napisałem już przy okazji omawiania tarczy… jest moc!

Dekiel

Zelos od samego początku konsekwentnie trzyma się designu swoich dekli – jest to grawerowana ryba na samym środku, z danymi dotyczącymi zegarka wokoło. W tym modelu miecznik jest polerowany a tło satynowane.  Napisy z jakiegoś powodu są bardzo słabo widoczne i trzeba się trochę namęczyć,  żeby je przeczytać.

Bransoleta

Przejdźmy zatem do głównej atrakcji dzisiejszej recenzji – bransolety z brązu.
Bransoleta ma 20mm szerokości przy uszach i zwęża się do 18mm przy zapięciu.
Jej ogniwa są krótkie,  a większość górnej powierzchni jest wykonana z brązu. Ogniwa mają ok 3mm grubości a stalowa podbitka od dołu ma mniej niż 1mm, jest więc praktycznie niezauważalna w codziennym użytkowaniu.  Powiem więcej, kolor stali bardzo fajnie komponuje się z brązem i wygląda to nawet ciekawiej niż gdyby ogniwa były całe z brązu.
Łączenie brązu ze stalą jest praktycznie niezauważalne, szpary między metalami są naprawdę minimalne, spokojnie można powiedzieć, że pod tym względem bransoleta została wykonana idealnie.

Bransoleta niestety ma trochę swoich minusów i to wcale niemałych.
Śruby, którymi połączone są ogniwa z czasem się wykręcają, i nie mówię tutaj o kwestii miesięcy a dni.. ja w ciągu tygodnia noszenia zegarka musiałem dokręcać 2 śrubki w bransolecie, z czego jedna była już tak wykręcona, że jeszcze trochę a bransoleta by się rozpięła także mogło być nieciekawie..
Tak więc posiadając ten zegarek lepiej mieć też malutki śrubokręt, którym będziemy mogli te śrubki dokręcać w takiej sytuacji – samo zaniesienie bransolety do zegarmistrza w celu skrócenia na nasz nadgarstek nie gwarantuje nam końca przygód ze śrubkami.

Drugim problemem jest zapięcie które na początku użytkowania nie chce się odpowiednio domknąć – samo się rozpina, nawet gdy wydaje się, że wszystko jest OK. Ten problem mija po kilku dniach,
gdy zapięcie trochę się już wyrobi, ale to nie koniec minusów. Zapięcie jest tak zrobione, że ostatnie ogniwo bransolety, które jest z nim spięte, nie może się zginać co w praktyce jakby wydłuża zapięcie z obu stron o kilka milimetrów i powoduje, że drugie ogniwo musi się mocniej wygiąć niż inne. Trochę psuje to estetykę bransolety.

Samo zapięcie jest wykonane podobnie jak bransoleta – górna część, która nie ma kontaktu ze skórą jest wykonana z brązu a mechanizm jest wykonany ze stali z powłoką PVD w kolorze różowego złota. Zapięcie posiada 6 oczek mikroregulacji co pozwala na precyzyjne dostosowanie do swojego nadgarstka.

Sama w sobie bransoleta jest bardzo wygodna, póki co nie odczuwam żadnych różnic między tą bransoletą a bransoletą ze stali, jeśli chodzi o wygodę czy jakieś barwienie nadgarstka – nic takiego się nie dzieje. Zobaczymy, jak będzie latem gdy ręka będzie się bardziej pocić.

Podsumowanie

Jeśli tak jak ja jesteś fanem zegarków z brązu to ten model jest dla ciebie.
Za stosunkowo przystępną cenę dostajemy coś czego nie dał nam wcześniej żaden producent zegarków w tym budżecie – zegarek w całości wykonany z brązu, łącznie z bransoletą dodatkowo nie powodujący uczulenia i nie brudzący ręki podczas noszenia.
Natomiast jeśli miałbym patrzeć pod kątem samej jakości to przy cenie 2500zł zegarek wypada dość blado.
Poza genialną wręcz lumą, nie znajdziemy tu niczego jakością wykraczającego ponad przeciętność. Wynika to z faktu, że linia Swordfish jest generalnie najtańszą linią modeli tego producenta –  te zegarki zawsze były tanie i w cenie ok 300$ byłby oceniany zupełnie inaczej. Trzeba wziąć pod uwagę, że w tym przypadku połowę ceny płacimy za sam materiał z jakiego jest wykonany zegarek i bransoleta. Ja jestem ze swojego zegarka bardzo zadowolony, luma i błyskawicznie patynujący brąz sprawiają mi wiele radości w codziennym noszeniu, a minusy nie przeszkadzają tak bardzo, by zepsuć tą przyjemność. Nie można też zapomnieć, że projekty Zelosa są całkowicie nowatorskie, design tych zegarków nie jest kopią niczego innego, co nie jest takie oczywiste w przypadku zegarkowych microbrandów.

Ważna informacja, obecnie bransolety z brązu posiadają maskownice pasujące tylko do tego modelu, niedługo mają jednak pojawić się w sprzedaży proste maskownice pasujące do tej bransolety  tak, że będzie ją można założyć do innych zegarków z brązu z rozstawem  uszu 20mm.

Konrad

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *