Szwajcar z japońskim sercem. Niezbadane są wyroki zegarkowego ADHD…

Straton to szwajcarski microbrand, który powstał stosunkowo niedawno, bo w 2015 roku. Jego twórca Kyle Shut jest wielkim pasjonatą motoryzacji, co ma wpływ na design zegarków, które produkuje. Jawnie nawiązują one do samochodów i zegarków z lat ’60 i ’70 XX wieku.

Straton Syncro –  bo o nim będzie mowa w recenzji – zwrócił moją uwagę już wcześniej. Podobał mi się ze względu na vintydżowy charakter, inspirowany zegarkami rally z lat ’70.
Wyprodukowano ich mało, zwłaszcza w wersji automatycznej, a automatyczny chronograf to jest to, co lubię najbardziej 🙂 Jak to w życiu bywa, po jakimś czasie znalazłem ofertę na polskiej platformie sprzedażowej. Napisałem do wystawiającego ofertę i na drodze wymiany z drobną dopłatą z mojej strony udało mi się go zdobyć.

Opakowanie

Od producenta dostajemy fajne, skórzane etui, w którym znajdziemy 2 paski typu nato, książeczkę z instrukcją obsługi, oraz urządzenie do zmiany pasków. Jakości pasków nie sprawdzałem, gdyż lubię zegarki nosić na bransoletach. Tak że leżą sobie zapakowane w folię 🙂

Koperta

Szerokość koperty bez koronki wynosi 40mm, a jego wysokość wynosi przy tym 15 mm. Ze względu na wysokość, zegarek wydaje się co najmniej 1,5mm większy optycznie, kiedy już wyląduje na nadgarstku. Przyznam, bałem się trochę, zaraz po zakupie, że „zniknie” na moim 19,5 cm nadgarstku. Nic takiego nie miało jednak miejsca, co możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej 🙂 Być może to także zasługa długości koperty, której wymiar lug to lug wynosi 46mm.


Boki koperty są szczotkowane, a jedynym polerowanym akcentem jest frezowany rant koperty po obu stronach bezela. Jakość wykonania szlifów stoi w tym zegarku na wysokim poziomie. Z prawej strony koperty znajdują się polerowane pushery, oraz zakręcana koronka sygnowana logo producenta. Górny przycisk startuje i zatrzymyje wskazanie chronografu, natomiast dolny przycisk zeruje wskazówki chronografu.  Mocowanie bransolety między uszami zaprojektowano na 20 mm. Tylną część zegarka zamyka przeszklony dekielek, na którego obwodzie możemy znaleźć informacje dotyczące wodoszczelności, numeru referencyjnego, mechanizmu. Przez szkło możemy obserwować pracę mechanizmu Seiko NE88. Najciekawszym elementem tejże koperty jest bez wątpienia bezel z szafirową wkładką. Podziałka na nim wygląda jak żywcem wyjęta z zegarków z lat ’70 poprzedniego stulecia. Zaskoczyła mnie praca bezela. Powiem krótko; bije ona na  na głowę pracę wszystkich bezeli, z którymi miałem do czynienia do tej pory (a było ich sporo). Indeksy znajdujące się pod szafirowym są pokryte  SuperLuminową C3. Bardzo ładnie świecą w ciemności.
Całość zamyka grube, szafirowe, lekko wypukłe szkło. Zostało ono pokryte warstwą AR od wewnątrz.

Bransoleta

Jako, że jestem „bransoleciarzem” nie rozpakowałem nawet dwóch pasków typu nato, które są dodatkiem od producenta. Moim zdaniem zegarek najlepiej wygląda na bransolecie mesh, która tylko dodaje wintydżowego smaczku całemu zegarkowi.
Szerokość bransolety w uszach wynosi wspomniane wyżej 20mm. Całość jest solidnie wykonana; czuć to już przy pierwszym kontakcie. Bransoleta jest bardzo wygodna w codziennym noszeniu. Na jej zapięciu widnieje logo Straton.  Każdy, kto nosił zegarek na bransolecie tego typu, potwierdzi, że jest wygodna 🙂

Pasek Pattini – Konrad

Pożyczyłem ten zegarek od Tamka, żeby sprawdzić czy przypadnie mi do gustu (skusił mnie rozmiar i kolorystyka zegarka), ponieważ wbrew temu co mówi Tomek nie każdemu będzie pasowała bransoleta mesh (mi się nie wizualnie nie podoba i denerwuje mnie kłopotliwe zakładanie zegarka na rękę na takiej bransolecie) postanowiłem kupić do niego jakiś fajny pasek Rally. Ponieważ od dłuższego czasu kusiły mnie paski Pattini (miał też w tym swój udział Tomek bransoleciarz który kilka razy mówił mi, że miał od nich pasek i był super, a zachwalanie paska to nie jest coś czego spodziewałem się po Tomku😉) ale nie miałem zegarka do którego mógłbym kupić sobie taki pasek (tak…same divery..) to gdy tylko zobaczyłem tego Stratona od razu pomyślałem o nich. Pattini to polska firma oferująca paski w których sami mamy możliwość dobrania odpowiedniego wzoru, koloru oraz długości – to naprawdę świetne rozwiązanie bo wybór wzorów, kolorów skór i nici jest bardzo duży… tak duży, że wybranie odpowiedniego paska do Stratona zajęło mi 2 dni…


Tak naprawdę będąc zegarkowym maniakiem ciężko jest wejść na ich stronę i niczego sobie nie zamówić 😊 Możliwość takiej customizacji paska bardzo kusi.
Zamówienie składa się bardzo prosto, co dla mnie jest dużym plusem bo nie lubię gdy proste rzeczy są niepotrzebnie komplikowane. Wybieramy tylko po kolei odpowiednie parametry z rozwijanych opcji, płacimy i czekamy… około 2 tygodnie. To dosyć długo ale pamiętać należy, że pasek nie leży na magazynie tylko musi być specjalnie dla nas zrobiony i wysłany.
Pasek otrzymujemy zapakowany w ładne, otwierane, podłużne pudełko w zestawie są też teleskopy.
Sam pasek jest bardzo gruby, miękki i przyjemnie pachnie prawdziwą skórą. Do tego zegarka pasuje idealnie i dopiero na nim moim zdaniem Straton nabiera prawdziwego vintydżowego klimatu. Dziury i przeszycia są wykonane idealnie, skóra z wierzchu i od spodu jest takiej samej, bardzo dobrej jakości. Jestem bardzo zadowolony i na pewno zamówię jeszcze od nich pasek w przyszłości bo za tę cenę zdecydowanie warto 😊

 

Tarcza

Zacznijmy od zewnętrznego ringu z tachymetryczną podziałką. Nie będę tutaj objaśniał na czym polega odczyt z tejże skali, bo możecie to sprawdzić w prostu sposób, pytając o to Wójka Google. Dodam tylko, że wartości na niebieskim pierścieniu  nadrukowano białą farbą, a nazwę TACHYMETER czerwoną.
Tarcza jest koloru srebrnego, wykonana techniką szlifu słonecznego. Na zewnętrznej jej części, zaraz pod skalą tachymetru, znajduje się się podziałka na części sekund, dzięki czemu odczyt chronografu będzie jeszcze bardziej czytelny. Co 5 minut rozmieszczono nakładane stalowe indeksy, wypełnione SuperLuminową C3. Wskazówki godzinowe i minutowe są srebrne i producent zastosował tę samą masę luminscencyjną, jak w przypadku indeksów na tarczy i bezelu.


Na godzinie 3 i 9 znajdują się subtarcze. Ta z godziny „3” jest sekundnikiem zegarka i jest niezależna od wskazań chronografu. Natomiast na godzinie „9” znajduje się subtarcza, wskazująca daną minutę pracy chronografu. Oba totalizatory są koloru niebieskiego, a ich wskazówki dla kontrastu, producent pomalował na pomarańczowo. Przyjrzyjcie się teraz tym subtarczkom i wpiszcie w wyszukiwarce hasło: Tudor Heritage. Jak widzicie, są one mocno zainspirowane tymże modelem. Oczywiście nie jest to stuprocentowa kopia, gdyż trapezoidalny kształt subtarcz został odwrócony o 180 stopni, w stosunku do rzeczonego Tudora. Skala na nich też jest inaczej zaprojektowana.
Główna wskazówka  chronografu jest również pomarańczowa, dzięki czemu bardzo dobrze kontrastuje ze srebrną tarczą i jej niebieskimi akcentami. Na dole tarczy znajdziemy chronograf, a na górze logo firmy Straton.  Można zarzucić producentowi, że mocno inspirował się Tudorem, jednak nie skopiował go w skali 1:1.

Mechanizm

W zegarku zastosowano in housowy automatyczny mechanizm Seiko NE88. Bije on z częstotliwością 28 800 uderzeń na godzinę. Można go dokręcać z poziomu koronki. Posiada także stop-sekundę. Jest on łożyskowany na 34 kamieniach, a jego rezerwa chodu wynosi ponad 45 godzin. Zegarek przez 2 tygodnie obserwacji nie wymagał regulacji poprzez koronkę. Jest bardzo dokładny, a praca chronografu płynna. Pushery są przyjemniejsze w obsłudze, aniżeli w zegarkach z Valjoux 7750.  Poza tym praca wahnika jest również sporo cichsza niż w Valjoux. Jest to mój pierwszy zegarek z tym mechanizmem i myślę, że nie ostatni.

Zegarek prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Chciałbym przymierzyć kiedyś jego większego brata, którego szerokość koperty wynosi 44mm, tak z ciekawości. Póki co, cieszę się z noszenia mniejszego brata, który wymiarami bardziej zbliżony jest do zegarków sprzed ponad 40 lat. Tak naprawdę nie zauważyłem słabych punktów tego zegarka. Mało tego! Jak już wyżej wspomniałem praca bezela zwaliła mnie z nóg. Czuć, że mamy do czynienia z wysokim poziomem wykonania.  Ciekawą rzeczą jest także wodoszczelność, która w tym przypadku wynosi 200M! Sami przyznacie, że jeśli chodzi o chronograf, to spora wartość. Jeśli zegarek trafia w Twój gust i uda Ci się go kupić w dobrej cenie, to nie zastanawiaj się!

Tomek

Kilka słów podsumowania ode mnie – Konrad

„Mały grubas” – kilka wiadomości o takiej treści wysłałem do Tomka w okresie kiedy nosiłem ten zegarek 😊 i te 2 słowa najlepiej go opisują. Chociaż jakość wykonania i szlify koperty są na bardzo wysokim poziomie i na dobrą sprawę nie ma się do czego w tym zegarku przyczepić, a na pasku razem ze skórzanymi rękawiczkami do jazdy samochodem wyglądałby świetnie – to na pewno nie kupiłbym go dla siebie. Srebrna tarcza do mnie nie gada, poza tym nawet przełożenie go na gruby pasek nie ratuje go w sytuacji gdy patrzymy na niego z boku… ujawnia się wtedy jego prawdziwa natura, i na jaw wychodzi, że jest to po prostu „mały grubas”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *