Idealny garniturowiec

Tak pomyślałem o tym zegarku w pierwszy dzień, po kilku godzinach noszenia go.
Oczywiście jeśli chodzi o moje wymagania, bo dla kogoś innego ideał będzie wyglądał zupełnie inaczej. Czas trochę zweryfikował pierwsze odczucia ale do tego przejdziemy za chwilę.
Od czasu kiedy do garnituru w pracy nosiłem Orient Stara miałem kilka podejść do jego zmienników-konkretnie 4.
4 zegarki które miały pełnić funkcję garniturowych nie dostały szansy nawet w postaci jednego dnia spędzonego na nadgarstku. Cóż, nie ma ze mną lekko…
Ten Epos miał odmienić ten stan już na dłużej. Sam model podobał mi się od dawna, oglądając zdjęcia w internecie czułem że to będzie to, że to będzie ten który zaspokoi moje bardzo wygórowane wymagania. Aż znalazłem ogłoszenie na polskiej platformie sprzedażowej, cena była duża ale zegarek miał być jak nowy. Co do ceny udało mi się dogadać ze sprzedawcą ale zegarkowi do „jak nowy” sporo brakowało… (posiadał liczne ryski  na kopercie a pasek był już tak znoszony, że gdy nosiłem na nim zegarek drugi dzień, pasek zerwał się i zegarek spadł mi z ręki. Na szczęście mam dobry refleks i zamortyzowałem upadek wyciągając nogę tak by spadł mi na kapeć a nie twardą podłogę 😉) ale tak już bywa w przypadku zakupów na tej polskiej platformie. Ostatecznie pasek i tak bym zamówił inny a kopertę ogarnąłem sobie ściereczkami które dała nam Polpora podczas naszej wizyty w ich siedzibie (bardzo podobne do Cape  Cod). Tak więc zegarek został ze mną, noszę go i dzięki temu mogę teraz podzielić się z wami moimi odczuciami na temat tego modelu.

Epos – Zegarek Bogusława Lindy

Ten aktor jest ambasadorem marki w związku z czym widnieje na zdjęciach z zegarkami i podpisuje się swoim nazwiskiem na bannerach. Za każdym razem kiedy oglądałem zegarki Eposa miałem przed oczami Bogusława Lindę siedzącego na krześle – nie żeby było to coś złego, lubię Pana Bogusława 😊 Marka Epos często błędnie pozycjonowana  jest u nas na równi z Certiną, Tissotem i Atlantic-iem, tymczasem jest to półka wyżej niż wymienione marki – ma to też odzwierciedlenie w cenie zegarków. Nowego Eposa 3390 można kupić w polskich sklepach za około 3500-5000zł.

Czy warto? Hmmm… sam jestem ciekaw, przekonajmy się 😊

Pudełko

Kartonowe opakowanie w którym znajduje się mała, prosta, drewniana szkatułka z poduszką. Szkatułka jest wykonana bardzo solidnie , drewno jest lakierowane i czuć w rękach, że waży tyle ile powinna.

Koperta

To chyba ona podoba mi się w zegarku najbardziej. Koperta ze stali nierdzewnej ma szerokość 41mm bez koronki i grubość 8mm, jest w całości polerowana a po bokach posiada poprzecznie ryflowane elementy które wraz z długimi uszami powodują, że zegarek bardzo przypomina stare zegarki w stylu Art. Deco. To właśnie przez te długie , mało zakrzywione uszy zegarek ma 50mm lug to lug, co jeśli chodzi o mój nadgarstek jest trochę za dużo jak na garniturowca.

Klimatu Art. Deco nadają zegarkowi też wielopoziomowość lunety oraz uszu. Swoje do powiedzenia ma też koronka w kształcie spłaszczonej cebuli oraz teleskopy w postaci śrub wkręcanych w uszy – generalnie koperta jest niesamowicie spójna, wszystko jest takie jak powinno być, posiada ona mnóstwo smaczków które odkrywamy po bliższym przyjrzeniu się jej jak np. delikatnie wybrzuszenie koperty w miejscu gdzie znajduje się koronka. Sama koronka natomiast osadzona jest w wgłębieniu tego wybrzuszenia.


Koperta jest tak zaprojektowana, że pomimo iż ma tylko 8mm grubości wygląda jakby była grubsza. Jest to efekt odwrotny do tego jaki zobaczymy w większości garniturowych zegarków, zazwyczaj udają one cieńsze niż są naprawdę. Dla mnie jest to jej duży atut, dzięki temu zegarek  wygląda bardziej męsko i jednocześnie bez problemu mieści się pod mankiet koszuli bo jest cieńszy niż większość nawet drobniej wyglądających zegarków garniturowych w tym budżecie.

Mechanizm

Epos jest wyposażony w mechanizm automatyczny ETA 2892 A2 –  jest to mechanizm wysokiej klasy stosowany w wielu znacznie droższych zegarkach oraz również w zegarkach marek posiadających in-housowe mechanizmy jak np. Omega. Łożyskowany na 21 kamieniach werk posiada ok. 42h rezerwy chodu i pracuje z częstotliwośćią 28.800 wahnięć na godzinę. Posiada stop sekundę oraz można go dokręcać z koronki. Jego największą zaletą jest jednak jego grubość! Ponieważ mechanizm ma tylko 3,6mm grubości to właśnie dzięki niemu cały zegarek może być tak cienki. Sam mechanizm możemy oglądać przez przeszklony dekiel i jak na mechanizm automatyczny nawet ciekawie się prezentuje – jest szczodrze udekorowany perłowaniem, pasami genewskimi i śrubkami barwionymi termicznie. W moim egzemplarzu mechanizm robi średnio +8 sek na dzień.

Tarcza

W zaprojektowanie tarczy zostało włożone równie dużo pracy co w zaprojektowanie koperty. Bardzo ciężko opisać ją słowami… zacznijmy od tego, że tarcza jest biała, od środkowej części do miejsca w którym nałożone są indeksy tarcza ma strukturę zaokrąglonych, krótkich ryflowań (lub fal) rozszerzających się w stronę indeksów. Skojarzenie jakie mi się nasuwa patrząc na nią to wiatrak karty graficznej (tak mam coś z informatyka 😉 ) To nietypowe ryflowanie sprawia, że pod wpływem zmiany oświetlenia tarcza wygląda jakby się poruszała – wiatrak zaczyna pracować. Mniej więcej między środkiem tarczy a końcem na górnej części znajduje się niebieskie logo producenta a na dolnej napis automatic.

Nad indeksem godziny 6 znajduje się okienko daty – okienko to nie ma ramki ale nie jest to też prosta dziura w tarczy, – tarcza w tym miejscu jest ucięta pod kątem tak, że przejście w diurę jest bardzo delikatne. Przy okazji datownika jest też niestety pierwszy problem – wycięcie jest za długie od dolnej strony tzn. liczba do góry kończy się idealnie tam gdzie okienko ale na dole okienko jest dłuższe i oprócz cyfry widać też koniec tarczki datownika oraz to co znajduje się poniżej. Najprościej będzie żebyście na zdjęciu zobaczyli o co chodzi.

Dalej, w pasie w którym znajdują się indeksy tarcza jest po prostu ryflowana wzdłuż tego pasa, ryflowanie to jest płytsze i nie widać go na pierwszy rzut oka – można je zobaczyć dopiero gdy przyjrzymy się tarczy z bliska. Indeksy godzinowe w postaci niebieskich nakładanych cyfr rzymskich wyglądają wyśmienicie – pięknie mienią się w słońcu i wyraźnie odstają ponad tarczę pomimo że nie są wysokie. Sam fakt, że znajdują się w miejscu gdzie tarcza ma inną strukturę i jest wgłębiona już robi świetne wrażenie. Nigdy nie podobały mi się tarcze z malowanymi indeksami a większość zegarków garniturowych z indeksami w postaci cyfr rzymskich posiada właśnie takie malowane indeksy. Tutaj jest inaczej – indeksy godzinowe w tym zegarku są po prostu idealne 😊

W całkiem zewnętrznej części zegarka tarcza znowu wraca do struktury zaokrąglonych, głębszych ryflowań , z tym że są one już w tym miejscu tak duże, że wyglądają jakby były jeszcze inną fakturą niż część bliżej środka. Na tej zewnętrznej części znajdują się indeksy minutowe w postaci niebieskich malowanych kresek. Co ciekawe w przedziale minuty 15 do 22 z jakiegoś powodu wskazówka minutowa nie trafia w indeksy, pomimo, że była ustawiona dobrze podczas nastawiania godziny i w pozostałych zakresach czasu trafia w indeksy idealnie – nie wiem czy indeksy minutowe na tym odcinku są źle namalowane czy wynika to z czegoś innego ale faktem jest, że jest to kolejny błąd tego zegarka. Trochę mi to na początku przeszkadzało ale z czasem przestałem na to zwracać uwagę, ot taki nietypowy mankament.

Wskazówki kształtem świetnie współgrają z całością zegarka, są ciemniejsze niż indeksy i nie odbijają tak światła minutowa i godzinowa w środku posiadają masę luminescencyjną dzięki której wraz z kropkami lumy za indeksami godzinowymi mogą wskazywać godzinę w momencie gdy zrobi się ciemno.
Zegarek od góry zamyka płaskie szkło szafirowe z wewnętrznym anryrefleksem mieniącym się pod różnymi kątami na niebiesko.

Dekiel

Dekiel zegarka to stalowa obręcz ze szkłem ukazującym mechanizm w wewnętrznej części. Na tej obręczy widnieją informację odnośnie wodoszczelnośći zegarka (50m) materiałów z jakich został on wykonany itd.  Fajnym akcentem jest fakt, że dekiel jest przymocowany na 4 śrubki – znowu jest to element który współgra z designem całego zegarka 😊 Dobra robota!

Pasek

Jak już wspomniałem wcześniej, oryginalny pasek tego zegarka rozpadł mi się na ręce i ten który możecie podziwiać na zdjęciach jest dziełem forumowego kolegi Gienek_mkb (instagram : mateusz.aka.gienek_mkb ) którego serdecznie pozdrawiam 😊 Pasek został wykonany na zamówienie, zgodnie z moimi wytycznymi – jest pogrubiany przy teleskopach i maksymalnie cienki przy zapięciu tak by nie dodawał milimetrów od spodu nadgarstka. Skóra jest miękka i ładnie pachnie a przeszycia prezentują poziom naprawdę profesjonalny.  Trochę nie trafiłem z kolorem skóry który wybrałem ale już się do niego przyzwyczaiłem i chyba jednak w miarę pasuje do zegarka.

Podsumowanie

Odpowiadając na pytanie czy  warto, moja odpowiedź brzmi – zdecydowanie tak.
To bardzo fajny zegarek, ma wszystko czego potrzeba garniturowcowi – jest cienki, ma białą tarczę i klasyczne indeksy a mimo to jest ciekawy i nietypowy. Tarcza gdy się jej przyjrzeć robi świetne wrażenie i tak naprawdę to prawie wszystko mi się w nim podoba.
Niestety jednak nie jest idaalny… w każdym razie nie dla mnie. Uszy w tym zegarku  są bardzo długie i przez sposób w jaki zegarki układają się na moim nadgarstku (nie na środku tylko przekręcają się na jedną ze stron) mocno wystają z jednej strony.

I z jakiegoś powodu nie wzbudza we mnie większych emocji. Zawsze wiedziałem, że zegarek garniturowy będzie dla mnie zmorą  i w pierwszej chwili obcowania z tym Eposem już myślałem „czyżby czas mej udręki dobiegł końca”, niestety płonne były me nadzieje bo po kilku dniach zwyczajnie przestał mnie zachwycać.
Zawdzięczam mu jednak świadomość, że się da… da się stworzyć automatyczny zegarek garniturowy z prawdziwego zdarzenia, w miarę przystępnej cenie. Jedyne co teraz muszę zrobić to szukać dalej w nadziei, że w końcu trafi się taki model w którym zakocham się już na zawsze 😊

Konrad

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *